23 grudnia 2013

23 grudnia' 13 - No nie mogę się zmusić do pisania...






Nie mogłem sobie wybrać innego dnia do pisania posta. Jutro wigilia, tak? Chyba jutro... Haha. Po prostu straciłem jakoś rachubę czasu przedwczoraj.

Miałem już w tamtym tygodniu pisać, ale nie mogłem się ogarnąć z tym wszystkim. Powiem wam tylko tyle, że miałem pisać na temat wiary, bo strasznie mnie denerwują reakcje innych, jeżeli dowiadują się o innym wyznaniu, czy też ateizmie. Stwierdziłem jednak, że to nie dzień na taką wypowiedź, więc jeżeli chcecie o tym przeczytać to piszczcie w komentarzach, ewentualnie na asku, czy fb.

Jako, że jutro jest "wyjątkowy" dzień - to znaczy dla większości, jak dla mnie świąt mogłoby nie być. Nie lubię tej całej szamotaniny podczas przygotowań i tego wszystkiego. Nie wiem co pisać, bo mam straszny mętlik, skupić się nie mogę. Powodem są oczywiście wyścigi, rajdy po CHAUPIE w celu zdobycia szarfy perfekcyjnej pani domu...

Męczący dzień się zapowiada...
Na tym kończę posta. Mam nadzieję, że przez moje lenistwo czytelników mi nie ubywa! Haha... postaram się napisać coś w najbliższym tygodniu. A jeśli pozwolicie to napiszę o temacie wyżej wspomnianym :)

Życzę wam dużo radości, spokoju na święta, zdrowia, spełnienia marzeń, realizacji każdego postawionego sobie celu. Świąt w ciepłej, rodzinnej atmosferze, pijanego sylwestra spędzonego w gronie przyjaciół i szczęścia na najbliższy rok! Dziękuję, że byliście ze mną :)
 
Buziaki i wesołych świąt! 
Adek :*



Zdjęcia Zuzanna Latała - Fotografia

5 grudnia 2013

4 grudnia' 13 - Paranoja.




Ja już nie wiem, nie rozumiem polskiego systemu. Nic u nas nie trzyma się kupy. Przede wszystkim rząd, który wszystkim steruje. Nie znam się może na polityce i nie mam takiego zamiaru, bo na co mi mieszać się w te sprawy, skoro na chłopski rozum kierować powinno się sprawiedliwością. A gdzie tutaj sprawiedliwość? Sajgon jednym słowem. 

W Polsce mówi się o nietolerancji i owszem tak rzeczywiście jest. Tutaj nie ma mowy o jakiejkolwiek odmienności, inności. Najlepiej nawet nie poruszać tematu. TABU - Ooo tak! wrzucić to do tego jednego wora i sprawa załatwiona.I Hurrra! Super, nie było sprawy. Ale czy nie jest tak, że właśnie przez to milczenie stajemy się mniej tolerancyjni? W tym tkwi problem - w nas samych, bo nie potrafimy o tym rozmawiać, bo nie potrafimy wysłuchać innych, bo nie potrafimy usiąść i wszystkiego na spokojnie przemyśleć, tylko od razu gwałtowne reakcje, bez krzty zastanowienia... 



Czytając tą petycję (link na górze), aż ręce mi opadły, bo homo to, bo homo tamto. A! I najlepsze: "Przyjęcie, stworzonego wyłącznie na użytek subkultur ruchu LGBT" - no bo przecież homo, bi i trans to SUBKULTURA - a co?! Ludzie zastanówcie się najpierw nad tym wszystkim, bo przecież, który normalny i szczęśliwy heteryk chciałby być gejem, a który szczęśliwy gej chciałby zostać heterykiem... To nie kwestia wybory (przystąpienia do organizacji - no chyba, że przystępujemy do niej jeszcze w łonie matki ^^...). Ja rozumiem w Polakach jest mnóstwo nienawiści - owszem, rozumiem też, że politycy próbują przez zatuszowanie pewnych spraw, ukrywając je pod innymi, oszukać system i wprowadzić coś ukradkiem, ale gdyby próbowano wcześniej poważnie pomyśleć nad związkami partnerskimi, a nie od razu z marszu mówić stanowcze: "NIE", problemu można byłoby uniknąć... Nie mówię, że wszyscy są źli, ale to kwestia przemyślenia, a takowego raczej nie było - bazowano głównie na stereotypach.

Może nie powinienem się odnosić do biblii, bo dużo jest tam poruszonych spraw, które czasami same zaprzeczają sobie, ale ok... Stamtąd pochodzi chyba: "Kochaj bliźniego jak siebie samego" i tu tkwi problem, bo nie potrafimy zaakceptować kogoś, kto jest inny niż "ja". Sami widzicie jak to wygląda. Ludzie powinni więcej myśleć, ale nie o własnej dupie tylko o dobru wspólnym, a jeżeli chodzi o szkodliwe oddziaływanie na rodziny i dzieci homoseksualistów, to już jakaś kompletna paranoja. 
Raz - homo to nie to samo co pedofil.
Dwa -  gej, lesbijka, bi czy trans to też człowiek, też ma prawa, które są ograniczane przez brak tolerancji.



Myślcie... ale nie o samym sobie, bo nie jesteśmy pępkami świata. Burze powodujecie wy sami, sami się do tego przyczyniacie...YOLO!



Adek :*

1 grudnia 2013

1 grudnia' 13 - Chory kraj, chory porządek, chorzy ludzie...

Idziesz na imprezę, żeby się zabawić, żeby wypić, potańczyć - każdy tego czasami potrzebuje. Trochę radości, ze znajomymi. Jednak zdaje się to być coraz mnie możliwe, bo wychodząc nie wiesz, czy masz się martwić o to czy wrócisz z tej imprezy, czy też mieć wyjebane... Nie rozumiem tego zjawiska, w którym dochodzi do poważnych bójek - owszem czasami załatwia się sprawy w ten sposób, ale wszystko ma swoją granice. Nie pojęte jest chyba to, że ktoś kogoś atakuje za cenę, życia - ale nie własnego.

Przecież mamy je jedno, bo nikt nie wie co jest potem. Straszne jest to, że człowiek robi czasami rzeczy niedopuszczalne - faktem jest, że robimy często coś bez zastanowienia, lecz czasami warto pomyśleć jak wielką cenę za to przyjdzie zapłacić.

Po prostu warto kiedyś usiąść, zastanowić się nad sobą. Przemyśleć pewne sprawy. Dojść do tego jakie mamy wartości w życiu, co jest ważne, co jest nam potrzebne do normalnego życia. Ale za dużo jest pogubionych ludzi... Nie poradzę nic na to, nikt chyba nic nie może zrobić, bo jeżeli sami nie dojdziemy do odpowiednich wniosków, nigdy nie dojrzymy własnych wartości.

Życie - coś do czego ma prawo każdy, czego nikt nam nie może odebrać. Uszanujmy to...



Adek.

26 listopada 2013

26 listopada' 13 - YOLO II

Za oknami śnieg, na dworze mróz - jednymi słowy zimy nadszedł czas, co prawda nie kalendarzowej, ale jednak. Czyli można już zacząć tęsknić, za ciepłymi, suchymi dniami. Więcej czasu na NAUKĘ - tak wiem, strasznie to brzmi. Dużo ostatnio rozmyślam - Kao twierdzi, że to z nadmiaru wolnego czasu, no i chyba ma rację. Jednak nic nie poradzę - to jest silniejsze. Wczoraj po prostu usiadłem przy biurku, z kartką i długopisem i zacząłem pisać jakieś głupoty, tzn. te głupoty zaraz tutaj przepiszę, no ale mniejsza o to! :)


Czasami ludzie nie doceniają tego co mają, nie widzą jak wiele dobrego ich spotkało... Czasami robią rzeczy, których później żałują (oczywiście robią to dla własnego poczucia szczęścia), ale są też i tacy, którzy nie mają odwagi ruszyć na przód i gnać po tą satysfakcje, spełnienie - szczęście (to słowo pojawi się tutaj wielokrotnie, a więc powtórzeń będzie MASA), bo za bardzo się boją... Czego? Sam nie wiem, ale każda taka osoba może mieć swój własny powód strachu - czyli całkiem sporo. Prawdą w moim domniemaniu jest to, że szczęście niesie za sobą duże ryzyko i wiele kosztuje, ale czy nie powinno być tak, że dla własnego dobra (czyt. szczęścia) zrobilibyśmy wszystko? Nie mówię tutaj o krzywdzeniu innych, albo przysłowiowemu "iść po trupach do celu", mówię o dołożeniu wszelkich starań do tego by żyć we własnym "raju"?

Czasami trudno zrozumieć mi pewne sprawy, ale to pewnie z tego względu, że jestem jeszcze bardzo młody, dlatego wszystkiemu muszę dać czas, bo na siłę nic nie zdziałam. A przemilczenie, czy też przeczekanie pewnego okresu jest bardzo przydatne - zwłaszcza w moim przypadku (czyli wyszczekanego, mało skromnego gówniarza).


Kiedy zdajemy sobie sprawę, że kogoś kochamy dochodzimy do wniosku, że mimo wszystko, czyli jak ta druga połówka wygląda, jaki ma charakter, jakie ma zwyczaje etc. nie ma większego znaczenia (chociaż nie zaprzeczę, że to też się liczy), bo owszem czasami nam pewne rzeczy przeszkadzają, ale nie tak bardzo by tego kogoś "ustawiać", akceptujemy siebie nawzajem takimi jakimi jesteśmy, jakimi się poznaliśmy. Jedynym co powinno ewoluować to samoistna chęć zmiany na dobre, zmiany w człowieka, który przez swoje starania udowadnia jak bardzo kocha. Bo na prawdę, kiedy w grę wchodzi prawdziwe uczucie to robimy dla drugiej osoby wszystko by ją uszczęśliwić. Poświęcenie i zaufanie, czyli to coś bez czego dobry i udany związek nie ma sensu, ale najważniejsze w tym wszystkim jest wsparcie. Kochając nie chcemy nic w zamian, bo miłość to nie przedmiot w licytacji...

Jedno wiem na pewno, szczęścia nie daje samotność. Owszem, na krótki czas, można zadowolić się tą "wolnością", niezależnością, której w związkach czasami brakuje, bo decyduje się wówczas wspólnie, jednak na dłuższą metę nie poradzimy sobie sami.

I ostatnia mądrość: Każdy zasługuje na to, by być szczęśliwym i każdy ma prawo do miłości, wystarczy tylko troszkę więcej pewności siebie, dobrej taktyki i sprytu, jeżeli chodzi o skomplikowane uczucia i relacje. :)



Miejcie nadzieję na szczęście!
YOLO!

Adek

20 listopada 2013

20 listopada' 13 - Szansa.



Zastanawialiście się kiedyś nad swoim życiem, a konkretnie o tym jak bardzo jedziemy po bandzie? Jak ryzykujemy idąc po krawędzi? Właśnie w ostatnim czasie mam taką rozkminkę na ten temat. Bo nie wiem jak to jest, nie rozumiem tego, że człowiek czasami świadomie ryzykuje i nie jest to ryzyko konieczne i pożyteczne, ale takie, które w ogóle nam nie jest do niczego potrzebne. Fakt, faktem, że młody to głupi, chce próbować nowych rzeczy - ok rozumiem. Ale trzeba popatrzeć też na umiar - po co pakować się w coś z czego będzie potem trudno wyjść? Bo jak raz się porządnie rozpędzimy, to trudno będzie się zatrzymać. No nic, takie życie i każdy ma swoje i bierze za nie pełną odpowiedzialność. Powiem szczerze, że chyba nie ma takiej osoby, która by tego nie doświadczyła, i która kiedyś nie doświadczy - sam jestem w tym gronie, do czego nie boję się przyznać. Najważniejsze jednak jest to by w porę się otrząsnąć, powiedzieć sobie: "ok, zagalopowałem się, muszę przystopować i zawrócić, bo to mnie do niczego dobrego nie doprowadzi"... Każdy popełnia błędy - te same błędy i tego nie unikniemy. Należy tylko w porę się zorientować, bo pozbierać się jest łatwo jeśli się nie ugrzęźnie.



Z innej beczki teraz coś skrobnę, bo ponudzę o ostatnich dniach. W gruncie rzeczy, nic ostatnio specjalnego w moim życiu się nie dzieje. No może poza ostatnią sobotą i półmetkiem (który z resztą i tak był jedną wielką klapą dla mnie, ale powód tej klapy zostanie dla mnie). Później oczywiście mój olewczy stosunek do szkoły, co nie przyniosło nic dobrego, ale "łeb do góry" - od 2-3 dni staram się popoprawiać wszystkie zaległości i wyregulować sytuacje ocen oraz frekwencji. Tak, w niezłe bagno się wpakowałem, no tylko teraz trzeba pomału z niego wyjść. I nie wyjść tak, że wyjść, żeby był spokój, tylko wyjść na poziom, w którym pokażę na ile tak na prawdę mnie stać.


Lajkować Puśkę! ---> Fanpage

Adek

14 listopada 2013

14 listopada' 13 - Zryty beret.



W życiu się nie spodziewałem, że poznam tak porytego człeczka (pozytywnie oczywiście). Poliki mi umierają przez Ciebie. Ale prawdę powiedziawszy to świat się wydaje bardziej pozytywny, gdy się pozna kogoś takiego. Ja nie wiem jak to jest, że jedna osoba potrafi wywrócić wszystko do góry nogami, tylko po to, żeby było śmiesznie, zabawnie, pozytywnie - po prostu życie na maxa, korzystanie z każdego dnia. Tak jak kiedyś napisałem: "Jutrzejszy dnień może być Twoim ostatnim" i nie wycofam się z tego! Taka prawda i koniec. Tyle optymizmu, tyle pomysłów - CZŁOWIEKU NIE WYRABIAM haha :). Jedyne co potrafiło mi dzisiaj trochę zmienić humor o 180 stopni, to to, że od 2 dni praktycznie nie miałem kontaktu z Moją Kochaną Osóbką (MKO). Szkoda, że tak strasznie mało się widujemy. To trochę boli, że się jest aż tak ograniczonym - okropnie to męczy. No ale co ja mogę zrobić, mówi się: "jak kocha to poczeka", ja kocham i poczekam. Pomału zaczynam schizować, ale spokojnie! Trzeba pamiętać o dobrej karmie hahah. Ale Bastek, ja dalej nie czaje o co cho z tą karmą, ale mniejsza o to :).

PRZEZ CIEBIE NIE MOGĘ TEGO Z GŁOWY WYRZUCIĆ!!!

Magda - jesteś BOGIEM za tą piosenkę :3










 A tak btw widzieliście nowego Messengera?! No przeżyć nie mogę :D.

Adek :)

13 listopada 2013

13 listopada' 13 - Medżik.

 Pogoda nie zachwyca...



Byłem dzisiaj w cudooownym miejscu! KsiążKAwiarnia (FANPEJDŻ - FB) - polecam! Jeśli jeszcze tam nie byliście, to już wiecie gdzie się wybrać w najbliższym czasie. Mała, ale czuć, że ma swoje życie. Przytulna, cudowna, mili ludzie, pyszna herbatka i ciacho... Mmm! MAGICZNE MIEJSCE.




Ale tak chronologicznie biorąc się za posta - bo wziąłem się za niego od dupy strony, dzisiaj w sumie dzień normalny, spokojny. Akademia w szkole, ROZMOWA Z PEDAGOGIEM (Kreatywna Krysia tak się owa kobieta zwie, dla waszej wiadomości) - jak ja to dużo opuszczam, jakie to mam marne oceny (ja to wiem "moja droga"), ale to nie wszystko! - PAPIEROSY :3 no ale nic musiałem tego wysłuchać. Nie było, aż tak źle. Wiem tylko tyle, że pasowało by się jednak za siebie wziąć. Po szkole właśnie wpadłem do w/w KsiążKAwiarni, ale przed było jeszcze Deja Vue i w sumie tyle. Jeszcze poznałem psinkę o imieniu Kulka - maskotkę KsiążKAwiarni, byliśmy z nią na spacerze itp. itd. Nie mam głowy do tego posta dzisiaj, jest w ogólne nie zaplanowany, więc może dlatego. Przeważnie jest tak, że muszę obmyśleć co napiszę i to piszę, no ale dzisiaj to dosyć spontanicznie wyszło - po prostu cudowne miejsce i musiałem o nim wspomnieć - i tyle.



Adek

10 listopada 2013

10 listopada' 13 - A jednak...



A jednak piszę. Mam nadzieję, że nikogo nie zasmucił ostatni post. Ej, ale każdy na pewno doświadczył w swoim życiu mniejszych, czy większych tragedii, jakieś doły, depresje - no.
W tym przypadku było po prostu tak, że za dużo spraw spadło na mnie w jednym momencie. Całe szczęście jedna z nich się już rozwiązała. I TAK, teraz będę złośliwy, chamski i napiszę coś o czym miałem nie pisać i jeśli czytaliście mojego bloga od początku będziecie wiedzieć o co chodzi (szyderczy uśmiech).



Zacznijmy od masek. Każdy na pewno zna pojęcie maski - no oczywiście, że jest to przykrycie twarzy lub jej części, z otworami na oczy, początkowo używane w celach magicznych lub obrzędowych. Tak... ale na pewno wszyscy wiedzą, że człowieka ma ich kilka i nie chodzi mi tu o materialne maski. Przeważnie jest tak, że mimo iż mamy ich parę to używamy tylko tej jednej, prawdziwej, która pokazuje nasze prawdziwe ja. Jednak są też i tacy, którzy dzięki tym pozostałym maską pozyskują przyjaźni, znajomości, przychylność innych. I gdyby się nad tym głębiej zastanowić, to takie osoby, które ich używają, są szczerze powiedziawszy - manipulantami i oszustami. Odrzucając swoje prawdziwe "ja" i pokazując ludziom to co chcą zobaczyć, nie zawsze jest złe, ale nadużywanie tego i ciągłe brnięcie przez życie z tymi maskami kiedyś wymknie się spod kontroli. Całe otoczenie tej osoby poczuje się oszukane, nie każdy będzie zdolny do tego by pokazać swoje zawiedzenie, ale na pewno znajdzie się taki ktoś i wtedy "człowiek z maską" straci wszelkie zaufanie wśród ludzi.

Drugą sprawą jest mieszanie się w życie innych. Czasami tak bywa, że ludzie mają spięcia, kłótnie, czasami ostrzejsze, a czasami łagodniejsze, ale nawet więzy krwi nie dają prawa do wpieprzania się do życia drugiej osoby - chyba, że dostanie się wyraźną zgodę albo prośbę o pomoc. Wiecie co to jest terytorium? Myślę, że nie trudno się domyślić - po prostu przestrzeń, a gdy ktoś ją przekracza, bądź włazi z buciorami, może dość do nieprzyjemnych starć.




Jedna rada (dla jednej osoby): Nie można mieć wszystkich, bo ilość nie znaczy jakość. Ostrzegam też, (jak wyżej) przed mieszaniem się w moje życie. Też potrafię walczyć o swoje, zapamiętaj Gnidko (z dużej literki, żebyś się czasem urażony nie poczuł). POZDRO!


Mógłbyś sobie ułożyć życie na spokojnie, ale skoro chcesz mieć pod górkę to proszę. Ja znalazłem kogoś kto jest poczytalny psychicznie i przy okazji szczery w uczuciach, nieporywczy i odpowiedzialny. DOPIEPRZĘ troszkę: ma więcej oleju w głowie i nie jest pępkiem świata.




Adek :*

8 listopada 2013

8 listopada' 13 - Rozkurwisko...



Nie wiem nawet jak się za tego posta zabrać... Wszystko się komplikuje, upada wszystko. Zaufanie, które budowałem przez dosyć długi czas po prostu zniknęło. To chyba nauczka na resztę życia, że nie należy ufać nikomu - NIKOMU. Nie będę robił dzisiaj wywodu, bo to bezcelowe, sam nawet nie wiem o czym pisać, po prostu jest źle. Ale trzeba się pozbierać i iść dalej...




Postaram się niedługo napisać, ale musicie się liczyć też z chwilowym zawieszeniem działalności.




Adek

7 listopada 2013

7 listopada' 13 - Again 'n again...



Wróciłem niedawno z NT, po kilku dniowym "odpoczynku" od neta - to jest straszne, nie móc sprawdzić co jest grane i nie móc tutaj nic napisać :P. U mnie po staremu, chociaż parę spraw się poknociło... Nie będę mówił o co chodzi, ale wywód swój słynny zrobię!




Ostatnio doszedłem do wniosku, że przyjaźń to jedna wielka ściema i raczej już od tego zdania nie odejdę. W obecnym momencie widzę tylko coś w stylu: kumpel/koleżanka i dobry kumpel/ dobra koleżanka. Tyle razy w życiu każdy z nas się przejechał na drugiej osobie oczekując pomocy, albo wsparcia, że wynik tego jest prosty - no friends = own life. To fakt, czasami chcemy się komuś wygadać, wręcz tego potrzebujemy - ok, ale nie ma sensu wlewać w kogoś swoje życie. Dochodzę do wniosku, że jeżeli sami sobie nie poradzimy, nie będziemy w stanie się na własną rękę wziąć w garść to nikt nam w tym nie pomoże - prawdą jest, że zdarzają się przypadki kiedy ktoś nam pomaga czy nas wspiera, ale nie warto się na tym kimś opierać na dłuższą metę. Jasne, można darzyć tego kogoś zaufaniem - ja tego nie wykluczam, ale warto mieć na uwadze, że powinniśmy liczyć przede wszystkim na siebie. Po co potem przejmować się tym, że ktoś nas olał? Po prostu, żyjmy z ludźmi w zgodzie, w miarę możliwości - bo nie zawsze się da, ale nie róbmy sobie problemów i kłopotów niepotrzebnie... Po co psuć sobie zdrowie?
(ale ma tylko nadzieję, że każdy chociaż troszkę zdaje sobie z tego sprawę...) - sprawa trudna, ale jak wszystko da się rozwiązać. Trzeba tylko pomyśleć, zdać sobie sprawę z tych rzeczy i nic więcej. Człowiek po prostu boi się czasami zastanawiać nad tym wszystkim, bo jak się zacznie rozdrapywać to szkoda gadać... No ale to chyba na tyle, reszta refleksji to już moja sprawa, ale też nie kończący się wątek, dlatego każdy na pewno ma coś do powiedzenia na ten temat (ale to już róbcie na własną rękę).



Znowu zaczynam zamulać, a wszystko przez to, że jak człowiek tęskni, to ma doła, a jak ma doła, to i siły nie ma, po prostu uuuusycha. Przeżyć trzeba - jakoś :). Najważniejsze jest to, że mam za kim tęsknić i mam o kim myśleć - po prostu mam kogo kochać i o kogo się martwić, a to jest najważniejsze <3.


Wasz Adek :*

3 listopada 2013

3 listopada' 13 - You only live once (YOLO)



Każdego spotykają czasami takie dni, że nie wyrabia, że czuje się jak skończony idiota, śmieć, po prostu wpada w jeden wielki dół, z którego nie potrafi wyjść. Przeważnie coś takiego trwa jeden dzień, czasami dłużej, albo krócej, w zależności czy mamy obok kogoś kogo potrzebujemy. Mnie... coś takiego spotkało wczoraj, najbardziej irytujące w tym wszystkim było to, że nie miałem zielonego pojęcie czym jest to wszystko spowodowane, jasne wiem co mnie wtedy wkurzało, wiem czego mi brakowało, ale nigdy nie sądziłem, że coś takiego potrafi wprowadzić człowieka w tak ogromnie wielką furię... Cały dzień się z tym zmagałem, ochłonąłem dopiero kolo godziny 02:00 nad ranem (dziękuję Skarbie...). Ale jestem przekonany, że ogromną rolę w tym wszystkim miała pogoda, jak już wcześniej wspominałem, w jednym z postów, mój humor to przeważnie odzwierciedlenie pogody... true...



Strasznie się dłuży ta niedziela, w sumie może to i dobrze, bo mam sporo nauki na jutro, ale czasami takie dni są męczące. Wczorajszy też się tak ciągnął... niestety. Z powodu pogody, która od rana jest taka sama, czyli szaro, ponuro, mokro, smutno, zimno, wywlekłem się z łóżka dopiero koło godziny 14:00, a mimo to dzień się dalej wlecze jak nienormalny.

Trzeba obczaić "Pana Tadeusza" na jutro... i wystrzegać się Gila -,-
Może już mi uszami wychodzą te pudła z rysunku, ale chętnie bym sobie już porysował :)

Łooooooboże, jest wiele, rzeczy, które wydają się nam głupie, niepotrzebne, ale nie możemy się od nich odizolować, bo są częścią, młodości i dorastania. Dlatego chyba warto, wszystko brać na klatę, spinać poślady i iść przed siebie, bo nie potrzebne jest użeranie się z samym sobą i walka z wszystkim i wszystkimi dookoła, bo tak jak w tytule tego posta: YOLO -  You only live once, mamy jedno życie i nikt nam nie może podarować takiej drugiej szansy. Także kochani moi kowale własnych losów, skupiamy się na sobie, spinamy dupy i idziemy przed siebie nie marnując jednego z naszych skarbów czyli czasu (ewentualnie życia, jak kto woli :])




Buziaki Adek :*

1 listopada 2013

1 listopada' 13 - Wspomnienia to jedyne co pozostaje...


Dzisiaj Wszystkich Świętych i tak wiem, może to kimś wzburzyć, że o tym piszę, zwłaszcza, że jestem niewierzący. Ale lubię to święto, lubię spacerować cmentarzem, zapalając po drodze znicze, lubię jak rodzice, czy tez babcia opowiadają mi o rodzinie, o pradziadkach... Z jednej strony jest to na prawdę fajne, móc posłuchać na temat czegoś co nas w pewnym sensie dotyczy. Poza tym każdy z nas kiedyś trafi do grobu, czy to w trumnie czy to w urnie i na pewno będziemy chcieli by o nas pamiętano...


W tak krótkim czasie potrafiłem się, aż tak bardzo zżyć, przywiązać i teraz kiedy nie ma Cię obok cholernie tęsknię. Dzisiaj jak tak chodziłem między grobami i zaczęło się ściemniać miałem straszną ochotę wziąć Cię za rękę i razem tak spacerować. Albo siąść gdzieś, skąd byłoby widać cały cmentarz, cały kolorowy, oświetlony - coś pięknego... Widać przez to jak wielkie więzi człowiek tworzy - co zobowiązuje do pamięci.



The Dumplings - Man Pregnant

The Dumplings - Freeze



Adek

31 października 2013

31 października' 13 - Burzowe dni, cisza i powtórka...




Cześć Misiaczki!

Wróciłem niedawno z Nowego Targu (jak w każdy czwartek po francuskim wracam do domu, bo od wtorku do czwartku śpię u babci). Dzisiaj wróciłem wcześniej, bo zwolniłem się z dwóch W-F'ów, żeby się w domu z wszystkim wyrobić i wrócić do NT na 17, na trening, a potem PARTY :)
W końcu to Halloween :)

Ostatnio strasznie dużo się dzieje jeśli chodzi o moją własną sferę - tą w głowie, w środku. Jak przywykłem mawiać: "Idzie zima, będzie źle", no i w sumie taka jest prawda, bo mój humor jest kropka w kropkę odwzorowaniem obecnej pogody.



Dochodzi tez kilka innych spraw, oczywiście one wpływają na mnie mega pozytywnie... (BIG LOVE)...

Tak, mam kogoś. Nigdy bym się nie spodziewał tego wszystkiego, bo ta wielka istotka podobała mi się już od 1 kl LO, nie znaliśmy się, nie gadaliśmy ze sobą, a jednak któregoś pięknego wakacyjnego dnia dostałem wiadomość... Pisało nam się bardzo dobrze (ale wtedy jeszcze nie wiedziałem z kim piszę, bo nie było żadnych zdjęć). We wrześniu wszystko się zmieniło! Zobaczyłem zdjęcia, kopara mi opadała, dostałem palpitacji serca, oczopląsu i co kto jeszcze wymyśli... SZOK, można by powiedzieć, że moje "modły dały efekt".


A teraz uciekam, bo mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, a mam tylko pół godziny :*

Do następnego razu!

Adek

24 października 2013

24 października' 13 - Co tu dużo...


Dawno nie pisałem to fakt, nie będę za to przepraszał bo to nie ma sensu, ale skoro tak nalegacie to proszę bardzo coś tam opublikuję. W zasadzie październik wywrócił wszystko do góry nogami - oczywiście w pozytywnym znaczeniu tych słów. Poznałem kogoś wspaniałego, nie mam zamiaru się tutaj na ten temat rozpisywać bo to moja prywatna sprawa, ale powiem tylko tyle, że układa się wszystko bardzo dobrze, nawet powiem: pędzi jak szalone wszystko (oczywiście mówię tutaj o spr. uczuciowych). SZKOŁA, SZKOŁA, SZKOŁA - w cholerę nauki... dajcie ludzie spokój :D


Mieszkam w tygodniu u babci, żeby nie musieć dojeżdżać codziennie do szkoły, na rysunek i na francuski dodatkowy chodzę. Pełny grafik... Nie rozpiszę się tutaj bóg wie jak dużo, ale to tak w pigułce, reszta jak na razie jest tylko i wyłącznie dla mnie i przyjaciół.

Wybaczcie, ale to na tyle...


 Występ dla Amazonek ;) Enjoy!

Buziaki Adek :*

14 września 2013

14 września' 13 - Szkoła

Cześć robaczki!

Dawno mnie tutaj nie było, zaniedbałem troszkę bloga, ale nie z lenistwa :P. Musiałem się powyrabiać ze wszystkim w szkole. Jako, że miałem dłuższe wakacje to troszkę nadrobić musiałem + uczyć się bieżącego materiału. Także tego...
 

O Chorwacji opowiadać już nie muszę, a przynajmniej tak sądzę, bo wystarczające są chyba zdjęcia na facebook'u :). Po przyjeździe oczywiście szkoła i te sprawy więc też same nudy... Poza szkołą treningi z Mockingjay... no i takie życie. 

Dzisiaj w sumie miał być trening, ale nie wyszło, bo sali zabrakło, więc jako zamiast tańczyć zrobiliśmy sobie wielkie WALKING bo Nowym Targu - tam i z powrotem. Nie powiem było fajnie :D 


Jesteście boskie <3


Wczoraj był piątek 13, ale chyba nic się pechowego nie stało, noooo chociaż ^^. Ale nie wiem czy najebanie się = pech... Z resztą ocenicie sami :P

A tak poza marginesem chory jestem i umieram od kilu dni, dzisiaj choróbsko przebiło wszystko więc kładę się spać bo UMIERAM!

Buziaki!


Pink Floyd - High hopes
Adek


31 sierpnia 2013

31 sierpnia' 13 - Pierwszy dzień :)

Po ok 12h jazdy, w końcu dotarliśmy prawie na sam dół Chorwacji, w prawdzie nie jest to Dubrownik, ale okolica. W któryś dzień się tam wybierzemy. Zatrzymaliśmy się w Orebić. Apartament znaleźliśmy nawet fajny, cena też nie z kosmosu, więc na razie jest ok.

Ogólnie po przyjeździe tutaj byłem kompletnie "nieżywy", bo w sumie czego można się spodziewać po 3 dniach bez snu? Mam nadzieję, że po tym jak się wyśpię, będzie ok. Już przeczówam, że padnę niedługo :)

ZADOWOLONY JESTEM BO JEST WI-FI!!! <3

Adek

30 sierpnia 2013

30 sierpnia' 13 - PAPA ♥ *-*


Do zobaczenia!

Kierunek CHORWACJA! <3

Adek

30 sierpnia'13 - Kierunek Chorwacja

 Zdjęcia z Chorwacji 2011



Umieram... Nie spałem drugą noc, bo kochana mamusia zażyczyła sobie nowej płyty do auta, więc oczywiście musiałem siedzieć całą noc, żeby znaleźć coś na necie i pościągać. Nie powiem całkiem fajne kawałki *-* Ok. 18 wyjeżdżamy -> Słowacja -> Węgry -> CHORWACJA :3

Tak patrząc na ogół wakacji, nie mogę powiedzieć, że są/były nie udane. Teraz jako, że rodziców wypruło do NT mam chwilkę oddechu, bo mogę "poleżeć z dupą do góry". Jeszcze trzeba się skoczyć pakować i będzie z górki, no chyba, że jeszcze któryś z domowników wymyśli coś nowego :P

W Chorwacji byłem już 2 razy:
1 raz w Loparze na wyspie Rab, jak na 12 latka było spoko. Nie w zwiedzaliśmy w zasadzie nic. Wakacje wtedy polegały głównie na smażeniu się na plaży.
2 raz w Tribunj'u niedaleko Sibenika i Biograd na Moru. Miałem wtedy chyba 15 lat, no i wtedy mi się bardzo podobało rejs Argonautem, potem National Park Krka (boskie wodospady, jaskinie do nurkowania) + spacerując po parku wszędzie pod kładką (bo szło się po kładce 1,5m nad ziemią) były gniazda pająków WIELKICH pająków. 
Teraz nadszedł czas na 3 raz :3 Kierunek Dubrownik.

W sumie nie będzie mnie tydzień w szkole, trochę się boję jak to będzie, czy nadrobię to wszystko dostatecznie szybko, no ale wszystko ma swoją cenę.

Już się nie mogę doczekać *v*

Najgorsze jest to, żeeeee znowu sobie nie pośpię, bo tatuś -,- zażyczył sobie nawigacji w moim telefonie, więc trzeba będzie być w pogotowiu... eh... czuje się jakby ktoś mnie jebnął patelnią, a co to będzie później haha, aż boję się o tym myśleć, no ale trzeba wytrwać, bo jak nie MY młodzi to kto? :)

Nutka na drogę <3

Do zobaczenia!

Adek

28 sierpnia 2013

28 sierpnia' 13 - Kończące się wakacje...

Znowu mnie nie było długo, no ale nic nie poradzę, że mam zapał jak z koziej dupy mleko :D
Ostry zapierdziel w tym tygodniu mam, trzeba ogarnąć wszystko koło domu/ w domu, żeby gdziekolwiek jechać. Bo przecież w piątek Chorwacja :3

Ostatnio w sumie nic się ciekawego nie działo, no z wyjątkiem jarmarków. Tzn. nie tak do końca jarmarków, bo byłem tylko na Markowskiej.

Czwartek - ADHD.
Vodka, vodka, VODKA.


Piątek troszkę lżej, w zasadzie tylko troszkę piwa und vodka.
Zzzzkacowany Adek :3


Sobota! Tuuuuutaj się działo: Markowska najpierw, potem wybiłem się z tłumy na Polish Vodka z Karolą, Anetką i Dorcią :3.


+(plusowo) codziennie była Kasia P. i Patka no i Sylwia :)

W zasadzie Jarmarki uważam za udane, może to też dla tego, że moje pierwsze, zawsze podczas ich trwania, albo był obóz, albo jakiś wyjazd. Jako dziecko byłem raz, ale tego chyba nie mogę zaliczyć, jakoś to w 2002 było or earlier :) whatever :P

A teraz wybaczcie mi moje drogie dzieci uciekam dokończyć co zacząłem :P Jeszcze masa koszenia :)

A dla uszka <3 (ostatnio w nocy obczaiłem - do snu zawsze spoko)


ORGAZM :3
kocham taką muzykę

Adek 

16 sierpnia 2013

15 sierpnia' 13 - Życie.



Wakacje ciągną się jak szalone, niby chcę już szkołę, a niby nie. Cieszę się, że w końcu będę miał zajęcie - książki, notatki, sprawdziany, kartkówki, stres z powodu kolejnej bani...
Z drugiej strony, nie wiem jak to ma być, czy się ułoży, czy będzie znowu normalnie - mam taką nadzieję. 
Dzień, za dniem mija i tak marnuję cenny czas. Może dałoby się temu zaradzić, ale z chęciami to ruszenia zadka jest gorzej.

The Vampire Diaries Season 2 - Let it start.

We wrześniu jadę do Chorwacji, więc to jest też powód, żeby się martwić jak będzie w szkole. Jak będzie, gdy wrócę? Czy będzie czekało tam na mnie miejsce.

Dużo ostatnio rysuję, samo tak wychodzi. Biorę ołówek, czystą kartkę i się pojawia "obrazek".

Sporo osób twierdzi, że opisywanie swojego życia na blogu jest nie fair w stosunku do innych, i że nie powinienem pisać o ludziach z przeszłości, ale nie tylko ja to robię. Piszę tyle ile muszę, przez to nie krzywdzę nikogo, chociaż tak się może wydawać. Nie zdradzam, żadnych tajemnic, nie oczerniam nikogo, nie wykorzystuję faktów i tego co wiem. Musiałbym być świnią, żeby to robić.
Przepraszam jeżeli ktokolwiek zrozumiał mojego bloga jako jakąś zemstę, czy coś w tym rodzaju. Nie miałem takiego zamiaru, po prostu nie boję się opowiadać o sobie, o swoim życiu póki nie włazi z buciorami do łóżka. To przecież nic złego.

Straciłem zbyt wiele, nie mam zamiaru więcej tracić. Wiem już jak to boli... 

 

A wracając do tematu wakacji, nienawidzę ich, są za długie.

Adek

7 sierpnia 2013

7 sierpnia' 13 - Jak nie w domu.

Nie pisałem ostatnio za wiele, więc muszę się chyba zrehabilitować. Niby został niecały miesiąc do końca wakacji, ale ja nadal czuje, że to daleko... Nie wiem jak wy, ale ja zawsze podczas wakacji chciałem wrócić do szkoły. Ogólnie zapowiada się jeszcze jeden wyjazd wakacyjny, a mianowicie Chorwacja w pierwszym tyg. września i tutaj mam wielki dylemat,  bo mam do wyboru jechać, albo zostać. Niby chcę jechać, bo to jednak Chorwacja + wakacje za darmo :D i wgl i wgl, ale nie chcę ze względu na to, że jest to jednak już wrzesień i parę spraw nie może czekać tydzień dłużej.



Nawiązując też do Paryża - strasznie się przywiązałem do tego miejsca i gdybym miał możliwość zostałbym tam, na pewno mam sobie za cel nauczyć się w szkole francuskiego tyle ile się da, doszlifować angielski i w krótkim czasie, mniej więcej 5 lat, wyjechać tam na dłużej.

Wieża Eiffla nie oszałamia, ale jest w niej coś takiego, wszystko w Paryżu wydaje się być takie piękne, ale tylko na pierwszy rzut oka.
Ale jedno wiem na pewno chcę tam wrócić...

Znowu zacząłem rysować, nie mogłem spać w nocy to wziąłem kartkę, ołówek i samo tak poszło  :)


Co tu jeszcze opisywać? Poza tym, że siedzę teraz praktycznie tylko w domu, to też jeżdżę jak zwykle do BD - nad wodę. W sumie byłem 2 razy dopiero :P

Adek :*

30 lipca 2013




Cudowne wakacje - tydzień właściwie. Paryż jest przepiękny, ogromny. Pierwszy dzień to głównie jazda, ale najważniejsze, że zaliczona została przez nas winnica <3. W drugi dzień na miejscu no nie powiem, było ślicznie. Nie zmienia to faktu, że nudno - zamki, pałacyki, grób da Vinci'ego, jego dom... lot of walking. Trzeci dzień, czyli dzisiaj jest chyba najlepszy, ponieważ:
1. Wieża Eiffla
2. Pola Elizejskie
3. Rejs po Sekwanie <3 
Oczywiście pkt 3 made my day, a czemy, to już zostawiam dla siebie i kilku bliskich osób. <3 <3 <3 Awww...   Nooooogi mi odpadają.

Jedno wiem na pewno. Biorę się za francuski w szkole i kiedyś chcę tutaj wrócić i zostać na dłużej <3 <3 <3

Jakie tu są Duuuuuuupy <3 Awww...! :3

Adek :3